Od piątku docieram się z nową sytuacją życiową. Przyjechałam, zaliczyłam pierwszy dzień w nowej pracy, wróciłam do mieszkania i… nie wykonałam praktycznie żadnej konstruktywnej czynności.
Jeszcze nie udało mi się wypakować milionów ciuchów, ale odwiedziłam niedaleki supermarket w celu zakupienia kawy, cukru, mleka, herbaty i artykułów umożliwiających przetrwanie najbliższych dni. Przyznam, że mieszkanie w pojedynkę demoralizuje – po prostu nic nie muszę 🙂 Mój dzienny tryb życia nieco się zmienił – wstaję później, później zaczynam pracę i później kończę. Powoli jednak pokonuję naturę leniwca, która w ciągu ostatnich dni przebudziła się i pragnie wziąć w posiadanie duszę mą nieszczęsną – na dowód tego deklaruję: dziś pojawi się recenzja „Dziewczyn atomowych”! 🙂
Czekam z niecierpliwością na „Dziewczyny..”:)
Tłumacz się spisał – świetny styl i język, czyta się i wylatuje z głowy fakt, że to non fiction.
mieszkanie samemu to jedna z najlepszych rzeczy na świecie, nic nie musisz a tyle możesz. i ten fantastyczny spokój….
http://vannzaws.wordpress.com/
Niby racja, ale zaliczam się do stworzeń o niesamowicie rozwiniętym instynkcie stadnym i dłuższe przebywanie w pojedynkę jest dla mnie najgorszą torturą 🙂 a gdyby mi jeszcze zabrali internet i telefon, to musiałabym biegać po mieście i zaczepiać nieznane osoby w celu zaspokojenia tegoż instynktu 🙂
Mnie bezrobocie demoralizuje ale na szczęście nie mieszkam sama, dzięki temu troszkę się pilnuje 🙂
Ja na bezrobociu więcej czytałam i pisałam. Teraz trochę trudniej o mobilizację do spisania myśli polekturowych…