Bookomaniaczki podróże literackie

Ursula K. Le Guin „Czarnoksiężnik z Archipelagu”

ursula k.le guinDziś chciałabym Was zabrać na wyprawę do Ziemiomorza – świata składającego się z dziesiątek wysp, zamieszkałego przez ludzi różnych ras i przedziwne stworzenia. Jest to świat przepełniony magią, w którym istnieją smoki tak stare jak mówiące o nich legendy, a utrzymaniem równowagi między siłami natury zajmują się czarnoksiężnicy. Cykl o Ziemiomorzu składa się z 4 powieści oraz zbioru opowiadań uzupełniających. Część pierwsza, „Czarnoksiężnik z Archipelagu”, po raz pierwszy wydana w 1968 roku, została umieszczona na liście fantasy wszechczasów, zajmując trzecie miejsce, tuż za książkami Tolkiena.[1]

Urodzona w 1929 roku Ursula K. Le Guin jest, obok Tolkiena, zaliczana do ścisłego grona prekursorów gatunku fantasy, jej powieści wchodzą już do kanonu literatury pięknej. W swej czytelniczej karierze z Ziemiomorzem zetknęłam się wcześniej niż ze Śródziemiem – bardzo dobrze pamiętam czarną okładkę z tytułowym magiem na pierwszym planie – dlatego noworoczna wyprzedaż w księgarni stała się doskonałą okazją do nabycia własnego pachnącego nowością egzemplarza, stanowiącego początek nowej serii do skompletowania. Ponowna lektura „Czarnoksiężnika z Archipelagu” jest zatem w moim przypadku czymś w rodzaju powrotu do źródeł fantasy, swoistą podróżą sentymentalną. Ale bierzmy się za konkrety.

czarnoksiężnik z archipelagu

Już na pierwszej stronie dowiadujemy się, że trzymamy w rękach powieść o Krogulcu – jednym z najpotężniejszych czarnoksiężników, który w czasach swojej świetności stał się jednocześnie Arcymagiem oraz Władcą Smoków, a jego czyny opiewano w pieśniach. Narrator uświadamia nas, że będziemy świadkami powstawania legendy i że będzie to droga długa, bolesna i męcząca: od narodzin aż do śmierci.

Duny, najmłodszy syn kowala, urodził się w wiosce Dziesięć Olch, znajdującej się na wyspie Gont, znanej jako miejsce pochodzenia wielu potężnych czarnoksiężników. Osierocony dość wcześnie przez matkę, wałęsał się po górzystych stokach wyspy, pasąc owce. Opieki nad chłopcem podejmuje się ciotka-czarownica, odkrywszy w nim zdolności magiczne. Duny bardzo szybko przyswaja posiadaną przez krewną wiedzę i pewnego dnia ratuje wioskę przed napadem Kargów, czym zwraca na siebie uwagę Ogiona Milczącego. Czarnoksiężnik nadaje chłopcu jego prawdziwe imię: Ged, i zostaje jego pierwszym mistrzem. Od tej chwili rozpoczyna się wielka przygoda Geda, którego cały świat będzie znał pod imieniem Krogulca.

Młody bohater pragnie nauczyć się jak najwięcej w jak najkrótszym czasie – kusi go magia i perspektywa władzy, jaką może posiąść. Pewnego dnia, sprowokowany przez córkę czarownicy, Krogulec otwiera jedną z ksiąg swego mistrza i, wykorzystując pradawne zaklęcie, otwiera przejście do świata umarłych, z którego wyłania się Cień. W ostatniej chwili pojawia się Ogion i przepędza kreaturę, jednak dostrzegłszy moc ucznia, pozwala mu wyruszyć na wyspę Roke, na której mieści się słynna akademia czarnoksiężników. Na Roke młody adept magii radzi sobie nadzwyczaj dobrze, motywowany dodatkowo chęcią prześcignięcia starszego od siebie Jaspera. Zaślepiony zawiścią, za wszelką cenę chcąc pokazać swoje umiejętności, Ged staje do magicznego pojedynku z Jasperem, ponownie otwierając przejście między światami, dzięki czemu Cień przedostaje się na stronę żywych i atakuje chłopca. Arcymag Nemmerle ratuje Krogulca, poświęcając własne życie. Cień zostaje tymczasowo przepędzony, jednak poraniony Ged dochodzi do zdrowia miesiącami – blizny po pazurach bestii na zawsze będą szpecić jego twarz.

Z pewnym opóźnieniem młodzieniec staje się pełnoprawnym czarnoksiężnikiem i podejmuje pierwszą pracę na wyspie Low Torning. Nie zostaje tam jednak długo – uwolniwszy wioskę od smoka grasującego w okolicy, Krogulec rusza w świat, ścigając się z goniącym za nim Cieniem. Jedynym ratunkiem przed przekleństwem staje się konieczność poznania jego prawdziwego imienia, bowiem Ursula K. Le Guin mówi na kartach swojej powieści, że – prędzej czy później – sami musimy się zmierzyć z konsekwencjami popełnionych przez nas czynów i uciekanie przed nimi nic nam nie da.

Ziemiomorze to świat stworzony za pomocą słowa – każda rzecz u początków istnienia została określona sobie tylko przypisaną nazwą. Poznać istotę danej rzeczy, to poznać jej prawdziwe imię, a poznanie jest równoznaczne ze zdobyciem władzy nad nazwanym. Dlatego ludzie posługują się tak zwanymi imionami użytkowymi (Ged jest powszechnie znany jako Krogulec), imiona prawdziwe wyznając tylko najbliższym w dowód zaufania. Poznanie imienia Cienia, uświadomienie sobie jego istoty i ostateczne zaakceptowanie go jako integralnej części stanowi kolejny przełom w życiu Geda. Od tej pory będzie on tylko silniejszy – po najważniejszej próbie zwycięsko wkroczył w dorosłość, pełen pokory i świadom tego, że im większą moc posiada, tym większa odpowiedzialność spoczywa na jego barkach.

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić „Czarnoksiężnika z Archipelagu” wszystkim razem i każdemu z osobna. Dla osób nazywających się miłośnikami literatury fantasy jest to pozycja absolutnie obowiązkowa.

***

Autor: Ursula K. Le Guin

Tytuł/Tytuł oryginału: Czarnoksiężnik z Archipelagu/A Wizard of Earthsea

Tłumaczenie: Stanisław Barańczak

Ilość stron: 240

Miejsce i rok wydania: Warszawa 2012

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


[1] A. Sapkowski, „Rękopis znaleziony w smoczej jaskini. Kompendium wiedzy o literaturze fantasy”,  Warszawa 2001, s. 218.


28 comments on “Ursula K. Le Guin „Czarnoksiężnik z Archipelagu”

  1. Kornelia
    7 stycznia, 2013

    Piszesz o autorce tak, że aż zawstydziłam się, że jej nie znam. Tzn tak praktycznie, bo nazwisko gdzieś tam się o uszy obiło.

    • missfeather
      7 stycznia, 2013

      Z twórczością Le Guin dość wcześnie się zetknęłam, więc mogę powiedzieć, że to ona jako pierwsza przyczyniła się do narodzin mojej wielkiej i niegasnącej miłości do gatunku fantasy.
      Fakt, że Sapkowski pisze o cyklu o Ziemiomorzu: „Rzecz absolutnie kanoniczna i już klasyczna” jeszcze bardziej przemawia na korzyść autorki:) Podobno pierwsze polskie wydanie miało ukazać się w serii „Stanisław Lem Poleca” – a już jak Lem coś poleca, to zdecydowanie jest to godne poświęcenia uwagi 🙂

      • Kornelia
        7 stycznia, 2013

        Przekonałaś mnie, rozejrzę się za nią w bibliotece 🙂

      • missfeather
        7 stycznia, 2013

        Z niecierpliwością będę czekała na odpowiedź zwrotną, czy Ci się spodobała 🙂

  2. 52tygodnieczytania
    7 stycznia, 2013

    Nie znam nic z twórczości Le Guin, choć nazwisko nie jest mi obce. Nie znam twórczości z własnego wyboru, bo fantasy mnie nie pociąga, powiedziałabym – wręcz odstrasza. Ale przyznam recenzja zachęcająca. Pozdrawiam
    Podziwiam zapaleńców czytających fantasy 🙂

    • missfeather
      7 stycznia, 2013

      Myślę, że jeśli lubisz baśnie, ewentualnie powieści przygodowe z motywem „przejścia” bohatera z wieku dziecięcego w dorosły – lektura „Czarnoksiężnika” nie powinna bardzo boleć 🙂
      (nie przepuszczę żadnej okazji, jeśli tylko zwęszę, że można próbować kogoś namówić do czytania) 🙂
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

      • 52tygodnieczytania
        9 stycznia, 2013

        Chyba wolę SF, bo to … bliżej rzeczywistości 🙂

      • missfeather
        10 stycznia, 2013

        Nie byłabym taka pewna, czy np. „Solaris” jest bliżej rzeczywistości niż „Czarnoksiężnik…” 🙂 pomijając fakt, że w wielu przypadkach SF i fantasy się przenikają, czerpiąc wzajemnie z zasobów tego drugiego gatunku

  3. Miłośniczka Książek
    7 stycznia, 2013

    zapowiada się interesująca lektura 🙂

  4. takitutaki
    8 stycznia, 2013

    Ciesze się, że ktoś odkurzył – jako tako – Le Guin. Ja jakoś zaczynałem od przygód Geda. Świetnie napisane i nie długie, aczkolwiek parę części jest. Przeczytaj drugą część Grobowce Atuanu pamiętam, że czytałem ją ją czytałem i się zastanawiałem co ona ma wspólnego z pierwszą częścią, a tu… hehe nie zdradzę, ale pamiętam, że bardzo mi się podobało… jest też jakaś ekranizacja Ziemiomorza, tak średnio udana. Ciekawi mnie zawsze jak to by było jakby znalazła się kasa tak jak na ekranizację Władcy Pierścieni, co by z tego wyszło? Swoją drogą jeśli Peter Jackson z małego objętościowo Hobbita potrafił zrobić trzy części i to bardzo obszerne i dokładnie oddające książkę, to co by wyszło gdyby sięgnął po tą serię? Kto wie. Może w przyszłości. A swoją drogą oglądając Hobbita na koniec jest duży niedosyt, że na dalszy ciąg trzeba czekać jeszcze rok… ale to na inną dyskusję .. 🙂

    pozdr.ttt

    • missfeather
      8 stycznia, 2013

      Może Peter Jackson nie przepada za światem Ziemiomorza i bliższe mu jest Śródziemie? 🙂 Kolejne książki cyklu Le Guin już czekają na swoją kolej, ale chyba najpierw przeczytam jej „Świat Rocannona” – cykl „Ekumena” jest dłuższy niż cykl o Krogulcu, więc trochę więcej czasu mi zajmie.
      Poza tym, Prószyński i Książnica zabrały się za ponowne wydawanie książek pani Le Guin, więc może doczekamy się też jakiejś porządnej ekranizacji? W końcu, „Hobbit” się niedługo skończy 🙂

      • takitutaki
        8 stycznia, 2013

        właśnie cieszę się, że są nowe wydania, aczkolwiek te starsze też miały swój urok, swego czasu polowałem w antykwariacie na skompletowanie całej serii..

        a ‚Świat Rocannona; też czytałem, ale kompletnie już nie pamiętam o czym to było.. hehe.. starość nie radość… poczekam na Twą recenzje i sobie przypomnę może…

      • missfeather
        8 stycznia, 2013

        Zatem „Świat Rocannona” będzie opisany ze specjalną dedykacją 🙂

  5. miqaisonfire
    9 stycznia, 2013

    Wydaje się, że powinnam ją znać, niestety po raz pierwszy o niej słyszę. Twoja recenzja brzmi interesująco, fantastykę czytuję od czasu do czasu, więc na pewno nie zapomnę o nazwisku pisarki 🙂

  6. 4youu
    11 lutego, 2013

    Ja też biorę się za fantasy, ale jakoś przekonana do fantastyki nie jestem, wolę powroty do przeszłości. Wiedźmin mnie zaczarował, oczarował i omamił, czytelniczo oczywiście!

    • missfeather
      11 lutego, 2013

      Ja utkwiłam w „Narrenturm” Sapkowskiego – mam jakąś blokadę czytelniczą. Muszę na chwilę odpuścić, przeczytać coś innego, ale kusi mnie inna seria Le Guin zaczynająca się do „Świata Rocannona”. Nie wiem, czy się ostatecznie nie dam wciągnąć w klasykę znów.

      • 4youu
        11 lutego, 2013

        W Narrentum także utkwiłam, jeśli przebież pierwszy rozdział Wiedźmina potem jest duża szansa, że w nim utoniesz..

      • missfeather
        11 lutego, 2013

        Mam na półce rozmowę Sapkowskiego i Beresia „Historia i fantastyka” – może tym rozruszam mój zastój w czytaniu?

      • 4youu
        11 lutego, 2013

        Mnie było trudno przedrzeć się przez pierwsze rozdziały… A potem, potem przeczytałam wszystkie tomy w trzy dni, fakt, że miałam wolne od ordowików, no ale jednak…

      • missfeather
        11 lutego, 2013

        Ja się właśnie też trochę tego obawiam – że się rzucę na te książki, a nie bardzo mam teraz czas, aby je pochłaniać, a czuję po kościach, że innego sposobu lektury akurat w tym przypadku nie będzie. Tylko pochłanianie.

      • 4youu
        11 lutego, 2013

        Ja czas łuskam, najwyżej nie dosypiam, i mnie jadam… No, ale nie wspominałam, że czytanie szkodzi zdrowiu? Są jeszcze audiobooki…

      • missfeather
        12 lutego, 2013

        Audiobooki i ebooki jakoś do mnie nie przemawiają – staromodna jestem, wolę namacalne książki

      • 4youu
        12 lutego, 2013

        Czy ja pisałam, że czytam teraz Dar?

      • missfeather
        13 lutego, 2013

        Teraz już napisałaś 🙂

  7. igorimorswin
    12 kwietnia, 2013

    A tak na marginesie – zawsze twierdziłe, że Le Guin powinno się stawiać przed Tolkienem. Fajniejszy klimat, lepszy styl, świetnie napisani bohaterowie i do tego trochę głębi 🙂

    Pozdrawiam
    -Igor

    • missfeather
      13 kwietnia, 2013

      Zgadzam się. I dodam jeszcze, że Le Guin dodatkowo zyskuje w moich oczach, bo tyle treści potrafi umieścić na niespełna 200 stronach. Tolkien trochę bardziej „toporny” jest – jeśli można użyć takiego określenia. Dwoje różnych wizjonerów i dwie wizje fantastyki – i to właśnie uwielbiam w literaturze:)
      Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam również 🙂

Dodaj odpowiedź do missfeather Anuluj pisanie odpowiedzi